wtorek, 23 grudnia 2008

Walki Kogutow

Przygotowanie


Walka


Zwyciezca u lekarza polowego


To tez zwyciezca, ale zszyc sie nie dalo - krew koguta wsiakla w piasek ringu, a wlasciciel zgarnal kase. Czysty zysk, bo nie tylko zarobil kilka tysiecy na zakladach, ale i zewlok sprzeda za okolo 200 pesos. Ktos bedzie mial dobra zupe, podobno na kogucie czempionie rosol smakuje zupelnie inaczej.

sobota, 20 grudnia 2008

El Nido, Palawan





































Po 30 godzinach na pokladzie lajby o nic nie mowiacej mi nazwie Asuncion, dotarlam do El Nido, miasta na polnocnym krancu wyspy Palawan. Jutro ruszam do bijacego serca wyspy, portu Puerto Princesa.

wtorek, 16 grudnia 2008

Kolejna porcja fotek



































































Tarasy ryzowe w Batad, wiszace trumny w Sagadzie, etc. Jak zwykle, obiecuje dodac relacje w terminie pozniejszym:)

czwartek, 11 grudnia 2008

Spacer w strone dzielnicy Intramuros




















Niebo w Manili, zwlaszcza w swietle zachodzacego slonca, jest wyjatkowo piekne. Podobno to dzieki niezwykle wysokiemu zanieczyszczeniu powietrza.
Okazalo sie, ze pisze mi sie calkiem niezle przy uzyciu dlugopisu. Znaczy - czy niezle, tego ocenic nie umiem, ale na pewno zapisanych kartek nie jest malo. Relacja zostanie wpisana na strone, gdy tylko odbiore swoj komputer i wroce do Warszawy (Boze, to ja wroce? A myslalam, ze w Manili czas stanal w miejscu...)



środa, 10 grudnia 2008

Mabuhay! (czy jakos tak... jeszcze nie wiem..)

O lotnisku Ninoy International w Manili krazy sporo strasznych opwiesci. Wszystkie z nich sa mocno przesadzone, a lotnisko jest zupelnie normalne, choc w porownaniu z super nowoczesnym portem lotniczym w Hong Kongu wydaje sie zaniedbane i stare. Taksowka do dzielnicy Malate, gdzie znajduje sie Friendly's Hostel kosztowala tylko 200 pesos.

Hostel powital mnie karteczka z duzymi czerwonymi literami gloszacymi "NIE dla seks turystyki". (Acha..! Przebiegle wywnioskowalam, ze spotkana na parkingu pani, z polowa biustu na wierzchu i w panterkowych kozaczkach, nie byla zle ubrana, tylko taki miala uniform roboczy.) Seks turystyka to powazny problem na Filipinach. Nie wiedzialam tego, zanim nie zajrzalam do przewodnika LonelyPlanet, ktory kupilam wczoraj. Wielu innych rzeczy tez nie wiedzialam, moja wiedza o Filipinach rownala sie zeru jeszcze pare godzin temu, zanim nie popytalam osob mieszkajacych ze mna w dormie i nie poczytalam dalszych rozdzialow przewodnika.

Z duzym prawdopodobienstwem najpierw rusze na polnoc ku slynnym tarasom ryzowym, pozniej wybiore sie na Palawan, a w okolicach Nowego Roku bede na plazy w Boracay. Wszystko to tylko palcem na wodzie pisane plany, ale lepsze to, niz nic.

Nie mam polskich liter a za dostep do internetu musze placic, podejrzewam wiec, ze pisac na blogu bede niewiele. Postaram sie pozniej uzupelnic relacje o notatki, ktore zrobie w zeszycie. O ile bede w stanie napisac choc kilka zdan dlugopisem, bo juz chyba nie pamietam, jak to sie robi.